Od 14 do 17 lipca br. trwała kolejna zorganizowana akcja porządkowania cmentarzy wojennych z okresu I wojny światowej w Beskidzie Niskim. Do szczytnej inicjatywy kolejny raz dołączyli funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, którzy w czasie wolnym od służby odpalili kosy i piły spalinowe, by przywrócić zabytkowym nekropoliom należyty blask. Wraz ze strażnikami granicznymi, ramię w ramię pracowali członkowie Klubu Górskiego Orły przy Komendzie Stołecznej Policji oraz pasjonaci pielęgnowania lokalnej historii.
Tradycyjnie przywracanie blasku miejscom pamięci, funkcjonariusze SG rozpoczęli od prac na cmentarzu wojennym nr 66 w Małastowie. To nad tą nekropolią od 2016 r. patronat sprawuje Komendant Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu.
Jednak największego nakładu sił wymagał cmentarz wojenny nr 43 w Radocynie. Kontynuowana była w tym miejscu wycinka sporej ilości drzew oraz przeprowadzone zostały prace przygotowujące do odtworzenia ogrodzenia – wszystko zgodnie z dokumentacją odtworzeniowo-historyczną.
Podczas bieżącej akcji prace porządkowe objęły teren 9 nekropolii: nr 43 w Radocynie, nr 45 w Lipnej, nr 47 w Koniecznej, nr 52 w Zdyni, nr 58 w Przysłupie, nr 61 w Wirchnym, nr 62 w Banicy, nr 66 w Małastowie oraz nr 77 w Ropicy Górnej.
***
Podczas I wojny światowej na świecie zginęło ponad 14 mln osób z czego ok. 950 tys. na terenach dzisiejszej Polski. Do armii zaborczych zostało zwerbowanych ok 3,5 mln Polaków z czego ponad 500 tys. zginęło. Na terenie Beskidu Niskiego rozciągała się linia frontu wschodniego, gdzie stoczono wiele krwawych bitew. Śladem historii po tych ciężkich czasach, jest 400 cmentarzy wojennych zlokalizowanych na terenie ówczesnej Galicji Zachodniej.
Szlak cmentarzy wojennych z okresu I wojny światowej, położonych na terenie powiatu gorlickiego obejmuje 83 miejsca pochówku. Spoczywają tam żołnierze trzech walczących armii, w szeregach których byli żołnierze z Austrii, Polski, Niemiec, Rosji, Węgier, Czech, Serbii, Bośni, Słowacji, Ukrainy i Żydzi. Szczególnie tragiczny był los Polaków, którzy zmobilizowani do trzech zaborczych armii walczyli tu często przeciw sobie.
„Strzelanina, która wybuchła przy odbieraniu okopów, ustała. Gęsta mgła spadła na całą okolicę. Przypominamy sobie, że to Wigilia. Zaczęliśmy śpiewać kolędy (…) W tę noc wigilijną chłopcy nasi w okopach zaczęli śpiewać Bóg się rodzi… I oto z okopów rosyjskich Polacy, których dużo jest w dywizjach syberyjskich, podchwycili słowa pieśni i poszła w niebo z dwóch wrogich okopów! Gdy nasi po wspólnym odśpiewaniu kolęd krzyknęli: – Poddajcie się, tam, wy Polacy! – nastała chwila ciszy, a później – już po rosyjsku: – Sibirskije striełki nie sdajutsia – Straszna jest wojna bratobójcza.” – fragment z pamiętnika polowego Sławoja Felicjana Składowskiego pn. „Moja służba w Brygadzie”.